Cześć dziewczyny! : )
Do tego postu zbierałam się już na prawdę kilka dni. Ciągle rozmyślałam nad tym, którym produktom należy się miano hitu ubiegłego roku. Nie chciałam robić jakieś mega długiej listy, dlatego spośród tłumów wybrałam złotą piątkę.
Zacznijmy od pielęgnacji. W tej kategorii zdecydowanie pojawiło się tych produktów najmniej. Nadal poszukuję swojego idealnego szamponu do włosów ( miałam nadzieję że już go znalazłam i nawet chciałam go tutaj umieścić, ale od kilku dni mam pewne wątpliwości), czy idealnej odżywki dla moich ostatnio problematycznych włosów. Żaden z balsamów czy maseł do ciała nie wywołał u mnie jakichś większych zachwytów. Jeśli chodzi o produkty do kąpieli, było ich tak ogromnie wiele że nie byłabym wstanie wymienić swojego ulubieńca. Na wyróżnienie natomiast zasługują dwa produkty do pielęgnacji do twarzy.

Lekki krem głęboko nawilżający od Pharmaceris zasługuje aby się tutaj znaleźć. Jest to najlepszy krem na dzień jaki dane mi było używać. Fantastycznie radzi sobie z moją wrażliwą skórą twarzy doskonale ją nawilżając. Jeszcze lepiej spisuje się nałożony pod makijaż. Dzięki niemu mój ulubiony podkład z Pieree Renee przestał uwidaczniać moje suche skórki w szczególności w okolicach nosa. Na pewno wrócę do niego jeszcze nie raz! : )
Najlepszy płyn micelarny jaki miałam okazję używać. Nie muszę go Wam oczywiście przedstawiać, a pełną recenzję tego produktu znajdziecie
tutaj.
Jeśli chodzi o makijaż, w ubiegłym roku znalazłam mój ulubiony podkład, przekonałam się do codziennego nakładania cieni oraz trafiłam na trzy fantastycznie lakiery.
Pierre Renee skin balance, to podkład na który ochotę miałam już dawno. Zawsze jednak było nam nie po drodze, aż do czasu promocji z Drogerii Natura. Po pierwszym użyciu dosłownie przepadłam! Fantastycznie krycie, idealnie wykończenie i ta trwałość ... Marzenie! Niestety po jakimś czasie strasznie przeszkadzało mi w nim podkreślanie suchych skórek, jednak i z tym sobie poradziliśmy : ) Obecnie się ze sobą nie rozstajemy ( czasami zdradzam go z lekkim musem z Rimmela, który na marginesie również polubiłam) i teraz mogę w 100% potwierdzić fakt, iż buzia po jego użyciu jest niczym wyjęta z Photoshopa!

Jeśli chodzi o powiekowe mazidła, niezmiennie już od dwóch lat używam tria z Inglota idealnego do dziennego makijażu. Ostatni cień również fantastycznie spisuje się do brwi. W poprzednim roku dane mi było również wypróbować paletkę Sleeka, którą również bardzo polubiłam ( mówię to ja która unikam cieni jak ognia!). O ile cienie z palety au naturel delikatnie się osypują, tak Inglot spisuje się na medal. Mimo tego faktu,obie bezapelacyjnie uwielbiam!
Na zakończenie, piaskowe lakiery które dosłownie podbiły serca blogerek swoimi genialnym kolorami, wykończeniem jak i fantastyczną trwałością. Do uzupełnienia fantastycznej trójki dorzuciłam jeszcze matowy top od Wibo ze złotymi drobinkami który jest prze pięk ny!
Mogłabym wymienić tutaj również woski Yankee Candle, które dane mi było wypróbować i w których się zakochałam, jednak moja miłość i fascynacja obecnie wygasła : ) Cóż, mogłam się przekonać że świece chociażby te z Biedronki to także dobre rozwiązanie.
* * *
31 grudnia zakończyło się również rozdanie organizowane na moim blogu z racji trzecich urodzin, które przygotowałam dla Was wraz z marką Lirene. Od dwóch dni zajmowałam się weryfikacją zgłoszeń, która zajęła mi sporo czasu, tak więc dziś czas na rozwiązanie i wyłonienie dwóch szczęśliwych osób : )
Pierwszą szczęśliwą zwyciężczynią jest ....
zaś drugą ....
Serdecznie gratuluję i czekam na adres do wysyłki! : ) Serdecznie dziękuję Pani Ani za udostępnienie kosmetyków do rozdania, a Wam życzę szczęścia w kolejnych rozdaniach! : )
Ps. co by nie było żadnych niedomówień, komentarze do rozdania zostały zablokowane, gdyż otrzymałam kilka wiadomości z prośbą o nieudostępnianie adresu meilowego poza konkursem, dlatego postanowiłam je zablokować i ograniczyć dostępność : )
Buziaki Carolina!