A dzisiaj całkowicie odrywamy się od pielęgnacji (której ostatnio było aż w nadmiarze), czas wspomnieć co nie co na temat kolorówki :) W ostatnim, majowym poście zakupowym pokazywałam Wam moje nowe cacuszko, które otrzymałam do testów od sklepu Easy Glam.
Po kilku wiadomościach z przemiłą Panią Joanną dogadałyśmy całość i już po kilku dniach moje nowe dzieciątko było już u mnie :) Bardzo spodobało mi się to że firma w żaden sposób nie wnika w recenzję blogerki. Nie wymusza wyłącznie pozytywnych opinii oraz daje na mnóstwo czasu na dokładne przetestowanie danego produktu. Z gamy firm oraz produktów, które miałam zaproponowane wybrałam właśnie pędzel do podkładu Maestro foundation I ze złotej kolekcji.
Długo nie czekając od razu zabrałam się za używanie :) Byłam bardzo ciekawa czy skunksik spisze się tak samo dobrze jak jego brat z Elfa, który również posiadam. Pędzel wykonany jest z mieszanki włosia naturalnego i syntetycznego o długości 3,5 cm. Trzonek drewniany, czarny o długości 16 cm.
Jeśli chodzi o samo włosie, pędzel początkowo strasznie je gubił i pozostawiał na twarzy podczas aplikacji podkładu. Strasznie mnie to denerwowało, gdyż zamiast skupić się na dokładnym rozprowadzaniu przy każdym ruchu musiałam ściągać włoski. Dodatkowo włosie było bardzo twarde i strasznie kuło mnie w twarz. Szczerze mówiąc byłam do niego bardzo zrażona, jednak po myciu wszystko się zmieniło :) Włosie stało się miękkie i przestało na szczęście wypadać. Myślałam że za jakiś czas mój skunksik całkiem ołysieje ;) Jeśli chodzi o mycie, podkład schodzi z niego bez problemu, jednak czarna część strasznie puszcza kolor.
Z tego co czytałam, początkowo się tak dzieje, jednak z kolejnym myciem ten efekt znika Sama aplikacja podkładu odbywa się bezproblemowo, pędzel go nie zjada tak jak robi to flat z Anabelle. Rozprowadzanie kosmetyku na twarzy jest łatwe, bez smug. Niestety pędzel nie dociera w kąciki oczu czy skrzydełek nosa. Wymaga to niestety poprawki ( w moim przypadku idealnie sprawdza się do tego maluszek hakuro h50s).
Jeśli chodzi o samą cenę oraz dostępność- pędzel zakupimy w sklepach internetowych ( właśnie Easy Glam ma szeroki wybór pędzli od Maestro do Eco Tools) w cenie 47 zł. Myślę że kwota jest adekwatna do jego właściwości. Wiadomo, takich produktów nie kupujemy codziennie tylko na lata.
Mam nadzieję że Pan Maestro będzie mi służył przez dłuuugi czas :) Mimo jednego małego minusika jestem z niego bardzo zadowolona i z czystym sumieniem mogę go polecić :) Serdecznie dziękuję Pani Joannie, oraz sklepie Easy Galm za możliwość wypróbowania tego cacuszka :) Fakt otrzymania tego produktu do testów w żaden sposób nie wpłynął na moją opinię.
Zabieram się za lekturkę, a Wam życzę miłego popołudnia :)
Ps. zapraszam Was na mój profil na instagramie, na którym bywam o wiele częściej :)
Buziaki ;*
Chciałabym kiedyś wypróbować jakiegoś skunksa :)
OdpowiedzUsuńswietny :)
OdpowiedzUsuńFajne prezenty:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj kupiłam książkę Ewy i zaraz zabieram się do czytania ;)
OdpowiedzUsuńBędę ciekawa Twojej opinii na temat książki.
OdpowiedzUsuńJa byłam z moją 5-letnią siostrą na dyskotece w jednym z klubów w moim mieście, taka akcja promująca :D dostałam czekoladki od babci mojego chłopaka, od swojej pieniądze i od drugiej też czekoladki, utyję :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i obserwuję :)!
Nie mam żadnego pędzla z Maestro. W ogóle moja kolekcja pędzli nie powala, ale dorobiłam się kilku z Hakuro. :)
OdpowiedzUsuńniestety jeszcze nie dorobilam się jeszcze żadnego pędzla z maestro ;/
OdpowiedzUsuńNa razie jakos wole Hakuro, jak bede kupowac nowe, to chcialabym z Real Techniques:)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie;] Pozdrawiam i zapraszam do nas;]
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą czekoladę Milki :) Pędzel faktycznie godny uwagi. Dobrze, że wszystko się zmieniło po praniu :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda ten pędzel :)
OdpowiedzUsuńNie znam pędzli Maestro. Ja mam z EcoTool I Hakuro :)
OdpowiedzUsuńbędę musiała zainwestować w jakiś pędzel, bo póki co nie mam żadnego. Może się skuszę własnie na ten? :) Ale to pewnie po wakacyjnym wyjeździe ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam książkę Ewy, jej treningi niby banalne dają niezły wycisk! :D
o mnie rodzice też nie zapomnieli:D w końcu mają mnie tylko jedną, a poza tym nie dałam im zapomnieć o wczorajszym małym święcie:P
OdpowiedzUsuńTeż jestem jedynaczką :P
UsuńFajny pędzel;)
OdpowiedzUsuńA ja nie mam ani Maetsro, ani Hakuro ani żadnego innego słynnej marki :P Te co mam służą mi dobrze i posłużą mi jeszcze trochę :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się ten pędzel :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję pędzla :)
OdpowiedzUsuńNo ale tutaj jest recenzja? Hymm ...
UsuńDaj znać, jak się książka spisała! :)
OdpowiedzUsuńJa się niestety zawiodłam na ich pędzlach i nie kupię więcej. Zdecydowanie wolę RT.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pędzel :):)
OdpowiedzUsuńojjj bardzo chcialabym wyprobowac te pedzle :D co do ksiazki to moze innym razem ale po porodzie zamierzam cwiczyc z Ewa i Mel B:D
OdpowiedzUsuńdziekuje pieknie za mile slowa:D:D:D:*
jestem spowrotem :*
OdpowiedzUsuń