20 kwietnia 2013

Tygodniowy Mobile Mix.

Witajcie Kochane :) Dziś na szybko mały mobile mix z ostatniego tygodnia.
1. Wspomnienia pięknej pogody.
2. Największa, czarna przylepa jaką znam :)
3. Mały chill w łóżku przed tv ;)
4. Wieczorne widoki z pracy.
5. Śniadaniowi ulubieńcy.
5. Pasiakowy napad na sh : )

Czuje się coraz bardziej wkręcona przez instagram ; )
Buziaki ;*

17 kwietnia 2013

Porcja kwietniowych nowości.

Cześć dziewczyny :) Witam Was po małej przerwie. Od M. wróciłam już w poniedziałek, jednak jak na złość dopadła mnie grypa żołądkowa i od wczoraj leżę w łóżku. Mam nadzieję że sezon chorobowy będę miała wreszcie za sobą, a dziś przychodzę do Was z małą porcją nowości. Moja lista must have, konsekwentnie została zrealizowana i pozostała na niej tylko jedna pozycja :) Dziś dotarły do mnie pędzelki, zdecydowałam się jednak na inną wersję i jestem zachwycona :)
Przed wyjazdem, w czwartek moja kochana A. podrzuciła mi paski wybielające, które razem zamówiłyśmy. Na razie jestem po pierwszym użyciu, zaś zielony grubasek to nowość od Rimmela :)
W tym tygodniu dotarły do mnie dwie paczki w ramach współpracy z Bielendą oraz Alledrogerią , w tym własnie moja wymarzona paletka Sleeka :)
W poniedziałek natomiast wreszcie wybrałam się po nowe akumulatorki do aparatu, przy okazji zdecydowałam się na zakup statywy, głównie ze względu na niezłą przecenę :) Pastę kupiłam głównie ze względu na lekką wrażliwość po zastosowaniu pasków :)

Oprócz tego skusiłam się dziś na zakup suchego szamponu z Bastile, głównie za sprawą promocji w minti shop, a przy okazji do koszyka wpadł również hakuro :) Tak więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko oczekiwać Pana listonosza :) Zakupy kwietniowe uważam za zakończone ! :D

Przy okazji zdradzę Wam że szykuję dla Was małe rozdanko, o którym napiszę już niebawem :) :*

Ps. o wiele częściej możecie mnie spotkać na instagramie , serdecznie Was zapraszam : ) :* 

7 kwietnia 2013

Flos-Lek Winter Care Zimowy krem do rąk i paznokci.

Cześć dziewczyny :) Czy u Was też zza chmur nieśmiało wygląda słoneczko? Czyżby wiosna wreszcie sobie o Nas przypomniała? Miejmy nadzieję bo ta pogoda już mnie dosłownie wykańcza. Zupełnie nie mam na nic ochoty. W tym tygodniu weekend pracujący, wczorajsze 13h zleciało niesamowicie szybko, miejmy nadzieję że dzisiejszy dzień minie tak samo :) W przyszły weekend odpoczywam wreszcie u mojego M. już nie mogę się doczekać :) Natomiast dziś, chciałam Wam napisać kilka słów na temat mojego wybawcy jeśli chodzi o dłonie, które jak zobaczycie na poniższym obrazku w mam opłakanym stanie. Minusowa temperatura, wiatr,  wilgotne dłonie to zdecydowanie złe połączenie. 
Prawa dłoń wygląda gorzej, uwierzcie mi.
Z pomocą przyszedł mi zimowy krem od Flos-Leku, który stał się moim ulubieńcem zarówno w kwestii działania jak i również pięknego zapachu. 
Przeznaczony do ochrony i pielęgnacji spierzchniętych i nadmiernie wysuszonych dłoni. Przynosi natychmiastową ulgę. Doskonale chroni skórę rąk przed wysuszeniem. Zabezpiecza ją przed mrozem, wiatrem i wilgocią. Zawiera substancje odpowiedzialne za właściwe nawilżenie i natłuszczenie skóry. Wygładza skórę rąk, zmniejsza szorstkość, łagodzi podrażnienia. Poprawia wygląd paznokci - zmniejsza zdolność do ich rozdwajania i łamliwości. Ważne składniki: witamina E, witamina B5, alantoina, keratyna.

pracy bardzo często zdarza mi się wychodzić z lekko wilgotnymi rękami, których z szybkości nie zdążę
dokładnie wytrzeć. Pogoda za oknem nas nie rozpieszcza, a skóra na palcach zaczęła się łuszczyć i pękać. Wtedy to właśnie sięgnęłam po ten produkt i z perspektywy czasu wiem, że to było najlepsze rozwiązanie :) 
Produkt zamknięty jest w miękkiej, biało-niebieskiej 100 ml tubce z przyjemną dla oka szatą graficzną.Zawarta w składzie witamina E niesamowicie natłuszcza, oraz nawilża spierzchnięte dłonie pozostawiając je na długo gładkie i cudownie nawilżone. 
Konsystencja jest gęsta, treściwa lecz nie pozostawia na dłoniach tłustej poświaty. Kremik szybko się wchłania,a przepiękny, delikatny zapach bardzo długo utrzymuje się na dłoniach. Niczego więcej nie potrzebuję :) W okresie dużych skoków temperatur krem spisuje się idealnie i na pewno sięgnę po niego jeszcze nie raz :) Niska cena, która oscyluje w granicach 10 zł dodatkowo zachęca do zakupu. Jedynym minusem, który dostrzegam jest kiepska dostępność, jednak warto pytać o niego w aptekach :) 
Skład: Aqua, Mineral Oil, Vaselinum Album Glycerin, Sorbitan Oleate, Ceresin, Hydrolyzed Keratin, Panthenol, Parfum, Magnesium Sulfate, Tocopheryl Acetate, Imidazolidinyl Urea, Cetyl Alcohol, Cholesterol, Allantoin, Methylparaben, Propylparaben.

Buziaki ;*


1 kwietnia 2013

Projekt denko marzec.

Jak Wam Kochane mijają święta? Najedzone? :) Ja dziś odpoczywam, gdyż jutro już niestety wracam do szarej rzeczywistości, a w tym tygodniu czeka mnie również pracowity weekend. Z racji tego że w ostatnim wpisie pojawiły się kosmetyczne nowości, czas pokazać produkty z którymi w marcu się już rozstałam :) 

W ubiegłym miesiącu zdecydowanie królowały produkty do twarzy zarówno w zakresie pielęgnacji jak i kolorówki, której zużycie na prawdę idzie mi dość opornie. 
 
Jeśli chodzi o pielęgnację: 
Eveline micelarny płyn do demakijażu,o którym pisałam tutaj .Postanowiłam jednak przerzucić się na chusteczki nawilżające od Alterry,które o wiele bardziej spełniają moje wymagania (są o wiele szybsze w użyciu) i stały się moim hitem, które jak widzicie już udało mi się zdenkować. Kolejna paczka już w użyciu :) Pozostając w temacie twarz, zimowy krem z Flos-leku również dobił dna pisałam o nim tutaj . Kolejna tubeczka już czeka :) Krem nawilżający z Pharmaceris, który jeszcze nie doczekał się recenzji, ale na pewno o nim jeszcze napiszę, oraz moja ukochana odżywka z Nivea recenzja tutaj . Zdradziłam ją z Garnierową, multiwitaminową nowością- testy w toku :) 

Kolorówka również była dość obfita, ale również wyrzuciłam kilka nieużywanych, zapomnianych produktów, które z biegiem czasu zmieniły swoją konsystencję: 
Zdecydowanie pierwsze skrzypce grają tutaj podkłady. Lirene city matt, pisałam o nim tutaj . Ziaja Nuno zakończył już swój żywot z powody daty ważności. Revlon Colorstay-tak się zbierałam do jego recenzji aż tu się skończył :D Bardzo dobry, kryjący podkład był moim ulubieńcem aż do czasu, kiedy okropnie zaczął podkreślać suche skórki. Essence stay all day- starocie (w dodatku za ciemne) już żegnamy. Żółta tuba od Maybelline, o której pisałam tutaj  miał swoje wzloty i upadki, jednak usilnie starał się aby podbić moje serce i nieźle mu to wyszło. Na pewno zakupię kolejne opakowanie :) Arbuzowe mazidełko do ust z Avonu również żegnamy, zaś kolejna tym razem czarna maskara od Maybelline nie sprawdziła się u mnie wcale. Nie wydłużała, nie pogrubiała. Zapomniana trafiła do szuflady aż tu w końcu zwyczajnie wyschła na wiór.

Dużo bądź nie, pojęcie względne. Mimo to jestem zadowolona z lekkiego opróżnienia zapasów, gdyż w przyszłym tygodniu planuję małe zakupy :) A oto moja mała lista must have, którą usilnie mam zamiar realizować i przestań kupować 10 tuszu do rzęs czy 34 szminki ( której i tak rzadko kiedy będę używać). 
Teraz pozostaje mi tylko trzymać się listy i konsekwentnie ją realizować :) Zastanawiam się jeszcze nad szczotką TT ale sama nie wiem czy warto. Polecacie ? :) 

Buśka ;*