Uwielbiam malinowe kosmetyki i nie wiem który raz już to powtarzam. Ostatnio moje zasoby wzbogaciły się o dwie nowości, właśnie o tym zapachu. Pierwszą z nich masełko firmy Bielenda. Z produktami do ust jest u mnie tak jak z balsamami, lubię je mieć aczkolwiek z ich używaniem bywa już różnie. Są jednak dwa wyjątki które zdecydowanie mobilizują mnie do użytkowania, mianowicie zapach oraz opakowanie. Zapach- wiadomo nie muszę tłumaczyć. Pięknie pachnącego produktu używa się automatycznie. Jeśli chodzi o opakowanie- która kobieta nie jest sroczką i nie lubi otaczać się pięknymi przedmiotami? Nie wierzę że idąc na zakupy kierujecie się tylko i wyłącznie składem. Oczywiście nie twierdzę że nie jest to ważne, tak samo jak właściwości danego produktu ale jednak urocze opakowanie rzuca się w oczy od razu i często ląduje w koszyku tylko i wyłącznie dlatego. Nie mam racji? : )
Tak właśnie jest w przypadku tego masełka. Czyż nie jest urzekające? Mazidło zamknięte jest w niewielkim, plastikowym pojemniczku zabezpieczonym dodatkowo kartonikiem z wszelakimi informacjami od producenta wraz ze składem. Aplikacja produktu z opakowania jest mało higieniczna i dość kłopotliwa w szczególności używając go poza domem. Ale ale! Wersja malinowa powyższego produktu (jak i pozostałe- wiśniowa oraz brzoskwiniowa) dostępna jest również w tubce! Więc problem z głowy. Sama konsystencja masełka jest kremowa i z łatwością aplikuje się na palec. Nie klei się, lecz dość szybko znika z ust.
Zapach? Piękny! Można wyczuć lekką chemiczną woń, ale jest ona znośna. Kolor w opakowaniu to piękny, soczysty koralowy róż, zaś nałożony na usta pozostawia delikatny połysk, idealny na co dzień. Jeśli chodzi o same właściwości nawilżające są dobre, ale nie rewelacyjne dlatego dla osób z tendencją do występowania suchych skórek, efekt na pewno będzie za słaby. Po zniknięciu z ust pozostawia je wyraźnie miękkie i doraźnie nawilżone. Jako baza pod szminkę nie zapewni dostatecznej ochrony przed suchością. Wydajność produktu jest ogromna i mam wrażenie że pomimo użytkowania z opakowania nic nie ubywa.
Masełka są dostępne w trzech wariantach zapachowych: troskliwa morela, zmysłowa wiśnia oraz soczysta malina. Jak już wcześniej wspominałam, seria uzupełniona jest o wersje w tubkach. Dostępność produktu jest szeroka, dostaniemy je w zarówno dużych jak i małych drogeriach. Cena za 15 g waha się w granicach 6-7 złotych.
Skład:
Podsumowując- z czystym sumieniem mogę polecić je właścicielkom niezbyt wymagających ust, oczekujących pięknego błysku oraz smakowitego zapachu. W okresie letnim masełko jest świetnym rozwiązaniem, uzupełnieniem delikatnego makijażu w upalny dzień zaś w okresie jesienno-zimowym szukamy czegoś o wyższym poziomie nawilżania.
Miłośnicy malin- to zdecydowanie coś dla Was!
Jak już możecie zauważyć, wprowadziłam na bloga niewielkie zmiany, począwszy od nagłówka aż po tło do fotografowania kosmetyków. Czuję lekki niedosyt, ale sądzę że zmierzam w dobrym kierunku. Zaczynam coraz bardziej wkręcać się w szablonową tematykę. Sprawia mi to masę przyjemności, w szczególności po zmianie sprzętu, także gdybyście chciały odmienić swoją szatę graficzną- służę pomocą!
Buziaki Carolina!
Jak już możecie zauważyć, wprowadziłam na bloga niewielkie zmiany, począwszy od nagłówka aż po tło do fotografowania kosmetyków. Czuję lekki niedosyt, ale sądzę że zmierzam w dobrym kierunku. Zaczynam coraz bardziej wkręcać się w szablonową tematykę. Sprawia mi to masę przyjemności, w szczególności po zmianie sprzętu, także gdybyście chciały odmienić swoją szatę graficzną- służę pomocą!
Buziaki Carolina!
Zdecydowanie wybrałabym brzoskwinię w tubce :D Ale w sumie na lato, bo na zimę potrzebuję czegoś mocniejszego :)
OdpowiedzUsuńOpakowania mają faktycznie urocze <3 :)
Brzoskwinia pachnie równie cudownie, jednak uwielbienie do malin wygrało : )
Usuńmiałam wersję w tubce i kompletnie sie u mnie nie sprawdziła
OdpowiedzUsuńOpinie są właśnie bardzo skrajne, albo się je lubi albo nienawidzi : )
UsuńMyślę że zmysłowa wiśnia byłaby moim typem :)
OdpowiedzUsuńObserwuję. Pozdrawiam,
Michalina.
www.soinspiring.pl
Mmm malinki :) Skuszę się w okresie, kiedy moje usta nie będą wymagały megamocnego nawilżenia :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, ale jestem maniaczką tego typu produktów, więc prędzej czy pózniej trafi do mnie:) a maliny uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam! U mnie zazwyczaj wygląda to tak- jak się przypomni ;)
UsuńJakie ladne opakowanie! Ja rowniez lubie malinowe kosmetyki :-)
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała okazję spróbować malinowego balsamu do rąk od Balea to na pewno przepadniesz, pachnie równie cudownie! : )
UsuńMusze zakupić :)
OdpowiedzUsuńJak kupowałam to w moim Rossku nie było jeszcze wersji w tubce. W sumie byłam mocno zdziwiona konsystencją, producent chyba nie wie co to masełko, haha :D Ale u mnie się fajnie sprawdza i możliwe, że zakupię sobie tubeczkę :)
OdpowiedzUsuńJa po wykończeniu tego (co zajmie mi chyba wieczność) zakupie którąś z nowości od Nivea. W Rossmanie mają pojawić się masełka jagodowe oraz waniliowe :P
Usuńuwielbiam malinki więc to coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego masła, ale zapach faktycznie musi być ekstra i ma piękne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńPachnie przepięknie! : )
UsuńMiałam jedynie masełka z Nivea i nie odpowiadało mi trochę nakładanie palcem. Z tej serii myślę, że chyba jednak wybrałabym morelę:)
OdpowiedzUsuńMorela też jest rewelacyjna, nie wiem jak wiśnia ale pewnie też kusząco pachnie : )
UsuńZawsze mnie kuszą te masełka, świetnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za maselkami do ust - wolę jednak normalne pomadki :) najlepiej w ciekawych kolorkach :)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę coś transparentnego, a sztyfty wiadomo o wiele wygodniejsze w używaniu : )
Usuńaktualnie jestem w posiadaniu wielu różnych produktów pielęgnujących usta, a co do tego produktu to faktycznie wygląda bardzo soczyście
OdpowiedzUsuńNie lubię tej formy opakowań, wolę pomadki. Ale zapach malinki pewnie kusi ! :)
OdpowiedzUsuńOj i to bardzo! : )
UsuńA ja lubię Alterrę i pomadkę z Neutrogeny malinową. Niestety ta seria jest dla mnie zbyt mocna i po jakimś czasie odechciewa mi się używania :)
OdpowiedzUsuńAlterrę mam zamiar zakupić i aplikować na rzęsy, natomiast na ustach jak na razie najlepiej spisywał się sztyft z flos leku z serii winter care : )
UsuńBędę musiała wypróbować to cudeńko :)
OdpowiedzUsuńKusisz mnie tym masełkiem, ale ja tak nie lubię babrać palcami w takich produktach...
OdpowiedzUsuńNo to właśnie jedyny minus, ale są jeszcze wersję w tubkach : )
UsuńKiedyś na pewno go kupie :)
OdpowiedzUsuńNa razie się powstrzymuję, żeby skończyć to co mam :)
MSjournalistic.blogspot.com
Doskonale rozumiem, ale cóż począć skoro drogerie tak bardzo kuszą promocjami ; )
UsuńOpakowanie to coś, co sprawa, że przyciąga do razu ;) dobrze, że i w tubce są, bo aplikacja rzeczywiscie moze byc klopotliwa. Pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu planuję je kupić, ale najpierw muszę zmniejszyć swoje zapasy ;)
OdpowiedzUsuńTen błysk mnie nie przekonuje, ale dla zapachu chyba wypróbuję.
OdpowiedzUsuńWiesz, nie jest jakiś nachalny- wygląda bardzo naturalnie na ustach : )
UsuńDość sporo negatywnych opinii czytałam o masełkach Bielendy - także może trzeba będzie się przekonać na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńZgadza się! : )
UsuńMusi pysznie smakować i pachnieć :3 Zapraszam na nowy, krótki post ♥ Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI tak właśnie jest! : )
Usuńwłaśnie się zastanawiałam nad zakupem tego masełka :D nie mam dużego problemu z ustami więc myslę, że dla mnie byłoby ok
OdpowiedzUsuńNie zastanawiaj się, zapach jest bombowy! : )
UsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju masełka, balsamy, kremiki do pielęgnacji ust - to chyba uzależnienie, jednak tego produktu nie mam :> Szkoda tylko, że słabo jest z jego właściwościami nawilżającymi i zapaszkiem, bo chętnie bym kupiła :) Trafiłam do Ciebie po tym jak napisałaś komentarz u Karoli z "Kosmetycznie i nie tylko", bo rzuciło mi się w oczy, że jesteś ze świętokrzyskiego ! :D Bardzo lubię "poznawać" moje rodzime blogerki, więc zostaję u Ciebie na dłużej ! Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńO proszę jak miło!! :D
Usuń