Cześć dziewczyny! : )
Dziś na samym początku moich małych wywodów na temat kolejnego płynu micelarnego, które jak wiecie uwielbiam i z jeszcze większą chęcią sięgam po kolejne, chciałam Wam pokazać bardzo fajną alternatywę dla uwielbianych słodyczy ( muszę Wam powiedzieć że już od jakiegoś czasu ich nie jem i mam nadzieję że wytrwam w swoim postanowieniu aż do świat). Granola, orzechy,dowolny jogurt bądź serek i owoce. Kombinacji jest na prawdę wiele, nie dość że przepięknie wygląda to jeszcze lepiej smakuje : )
Lubicie takie połączenia? : )
Przechodząc do głównego tematu dzisiejszego posta, napiszę kilka słów na temat nowości od Lirene. Plastikowa butla, w przyjemnej dla oka szacie graficznej z charakterystyczną dla tej firmy 'wnęką, dziurką,' -jak kto woli umożliwiającą wygodne otwieranie jak najbardziej na plus. Aplikacja produktu z opakowania odbywa się bezproblemowo. Przed użyciem należy wstrząsnąć butlą, aby obudzić do życia znajdujące się w niej drobiny z witaminą E. Nie powiem, bo wygląda to na prawdę fantastycznie a kuleczki rozpuszczają się w ekspresowym tempie, jednak już obawiam się co będzie przy końcu opakowania. Nie wydostają się bowiem z opakowania równomiernie. Zapach- cudowny, egzotyczny bardzo przypadł mi do gustu. Jeśli chodzi już o samo działanie, szału nie ma. Płyn dobrze radzi sobie z delikatnym makijażem oczu, dobrze zmywa podkład, róż czy bronzer. Kompletnie nie radzi sobie z produktami wodoodpornymi, tworząc przy tym niezłą pandę. Zdarza mu się również nieźle podrażnić skórę pod oczami wywołując przy tym niemałe zaczerwienienia. Efektu nawilżania jako takiego nie zauważyłam, wysuszenia również. Niestety po użyciu pozostawia na buzi lepką ( lecz cudnie pachnącą) warstwę, wymagającą potraktowania wodą. Wydajność- średnia. Niestety do pełnego zmycia potrzeba co najmniej dwóch, nieźle nasączonych wacików.
Szkoda , wielka szkoda. Pomimo ogromnych chęci, uwielbienia do szaty graficznej, samej genialnej idei skaczących drobinek oraz cudnego zapachu nie polecam. Na pewno nie dla wrażliwców. Zawiodłam się ponieważ z reguły micele tej firmy zawsze sprawdzały się u mnie genialnie, a tu takie zaskoczenie. Za 200 ml produktu musimy zapłacić ok. 15 zł co w żadnym wypadku nie idzie w parze z małą wydajnością. Dostać możemy go praktycznie w każdej drogerii kosmetycznej.
Skład:
Znacie? Lubicie? A może macie już swoje ulubione micele?
U mnie w kolejce czeka już osławiony, biedronkowy Be Beauty : )
Buziaki Carolina.
mmm pychotka......szkoda że się nie sprawdza;/ bo wygląda super....
OdpowiedzUsuńSmakowicie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńPłyn też jest dość fajny, te drobinki są świetne ;p
Nie znam, ja planuję przetestować płyn albo z AA albo z Mix'a ;D
OdpowiedzUsuńNie znam ;)
OdpowiedzUsuńszkoda, że jest mało wydajny :/
nie lubie jak tego typu produkty zostawiaja lepka warstwe na twarzy ;/
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak ja : )
Usuńbardzo fajny produkt, te drobinki wyglądają uroczo. Taki mały element, dzięki któremu można by używać tego kosmetyku non stop ;) Baardzo cenie sobie ich markę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę, że cena jak na taką ilość jest nieodpowiednia, ale na pewno ładnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńdla mnie trochę za słaby, ale wiele osób chwali go jako tonik
OdpowiedzUsuńSpróbuję, ale raczej nie widzi mi się ta lepka warstewka.
UsuńPosiadam go i bardzo go lubię. ;) http://oliwia-zofia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWiesz ale ten deser po prostu mnie urzekł i do tego zaczęło mi burczeć w brzuchu oj pysznie wygląda - a co micelka to jakoś ja za serią 20+ nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńApetycznie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda! ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj używać go jako toniku tutaj sprawdza się świetnie
OdpowiedzUsuńSpróbuję na pewno : )
UsuńNie znam :) Aktualnie używam micela z biedronki :D
OdpowiedzUsuńNo ja czekam aż wydenkuje ten z Lirene i wreszcie zmierzę się z blogową legendą ;P
Usuńja nie używam micelków, sama nie wiem dlaczego :)
OdpowiedzUsuńJa wręcz przeciwnie, jakoś nie przepadam za mleczkami. Bardzo lubię ten chusteczki nawilżające w szczególności te z Alterry : )
UsuńUwielbiam takie przekąski :)!
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, czy nie kupić tego micela. Może jednak mimo wszystko spróbuję, bo co skóra to obyczaj :) Szkoda jednak, że u Ciebie się nie sprawdził.
Dokładne, wiele dziewczyn sobie go właśnie chwali : )
Usuńpychotkaa ! *.*
OdpowiedzUsuńooo pierwsze negatywna opinia o nim ;) ale tym koktajlem narobiłaś mi smaka - tym do jedzenia ;p;p
OdpowiedzUsuńaż chce sie zjesc pozdrawiam Carolina i zapraszam Cie do siebie na nowy pościk :)
OdpowiedzUsuńale deserek! Zapraszam na krótką, lekko rocznicową notkę ;-) Byłoby mi bardzo miło gdybyś wpadła! Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńTeż nie jem słodyczy od wrzesnia i chyba skusze sie na ten deserek :) zycze wytrwałosci bo wiem ze to trudne:)
OdpowiedzUsuńKosmetyku nie znam, ale zachciało mi się takiego deseru. Często jadam musli na śniadanie :))
OdpowiedzUsuńTaka przekąska jest pyszna :) Też często ją sobie przygotowuję :)
OdpowiedzUsuńwygląda fajnie, ale to wszystko ;)
OdpowiedzUsuńTe drobinki w micelu to jak dla mnie niepotrzebne kombinowanie. Co do deseru - na pewno jest pyszny, choć ja jakoś nie przepadam za łączeniem granatu z innymi owocami. Sam smakuje świetnie, ale nie pasuje do niczego innego ;)
OdpowiedzUsuńa tak mnie czesto kusił , po przeczytaniu na pewno nie kupię :) buziolee karolka :*
OdpowiedzUsuń