Dziś zrobiłam drugie podejście do domowego usuwania zaskórników i powiem Wam że poszło idealnie : )
Tak więc chętnie podzielę się moimi doświadczeniami i co najważniejsze jak przygotować taki oto domowy specyfik . Na ten sposób natrafiłam całkiem przypadkiem u jednej z blogerek . Po kiepskim działaniu gotowych plastrów które opisywałam tutaj z ogromną chęcią zabrałam się za działanie : ) A więc co nam będzie potrzebne :
miska ( lekko odbarwiona , ale to nic :D ) , mleko , żelatyna oraz w moim przypadku uroczy kwiecisty kieliszek ; ) Do kieliszka wlewamy mleko oraz delikatnie dosypujemy żelatyny . Nie miałam jakichś określonych proporcji , robiłam to po prostu na oko aby nie było za rzadkie , ani za gęste : ) Przed całym nałożeniem plasterków twarz należy dobrze oczyścić oraz można wykonać parówkę twarzy czyli nalać do miski gorącej wody i przystawić do niej twarz - głowę przykryć ręcznikiem : ) Wtedy nasze pory się otworzą i będą lepiej współpracować : ) W recepturze należy taką mieszanką włożyć na 7-10 sekund do mikrofali jednak ja jej nie posiadam a piekarnika nie było sensu grzać więc wsadziłam ten kieliszek do miski i dokładnie rozmieszałam by nie było żadnych grudek : )
Gotową mieszankę nakładamy w miejsca problematyczne - w moim przypadku nos oraz broda . Nakładamy dość sporą warstwę , nie może być też za gruba gdyż wtedy nie zaschnie . Ja za pierwszym razem nałożyłam jej za mało i zrywanie to była istna masakra . Dziś było całkiem przyjemnie , żelatyna ładnie odchodziła od skóry dużymi plastrami ( ostrzegam , zrywanie jest bolesne ) i widać było na nich jak pięknie wszystko wyszło : ) Po pierwszej takiej aplikacji szału wielkiego nie będzie dlatego można powtórzyć oczyszczanie ale za kilka dni : )Po ściągnięciu całej warstwy żelatyny myjemy twarz zimną woda by zamknąć pory. Skóra jest potem czerwona tak więc dobrze za jakiś czas potraktować ją kremem nawilżającym. Radzę również uważać przy nakładaniu , by czasem nie nanieść specyfiku na policzki i skórę pod oczami - są szczególnie bardzo wrażliwe. No i to chyba by było wszystko : )
Jeśli będziecie mieć jakieś pytania - śmiało , odpowiem : )
miska ( lekko odbarwiona , ale to nic :D ) , mleko , żelatyna oraz w moim przypadku uroczy kwiecisty kieliszek ; ) Do kieliszka wlewamy mleko oraz delikatnie dosypujemy żelatyny . Nie miałam jakichś określonych proporcji , robiłam to po prostu na oko aby nie było za rzadkie , ani za gęste : ) Przed całym nałożeniem plasterków twarz należy dobrze oczyścić oraz można wykonać parówkę twarzy czyli nalać do miski gorącej wody i przystawić do niej twarz - głowę przykryć ręcznikiem : ) Wtedy nasze pory się otworzą i będą lepiej współpracować : ) W recepturze należy taką mieszanką włożyć na 7-10 sekund do mikrofali jednak ja jej nie posiadam a piekarnika nie było sensu grzać więc wsadziłam ten kieliszek do miski i dokładnie rozmieszałam by nie było żadnych grudek : )
Gotową mieszankę nakładamy w miejsca problematyczne - w moim przypadku nos oraz broda . Nakładamy dość sporą warstwę , nie może być też za gruba gdyż wtedy nie zaschnie . Ja za pierwszym razem nałożyłam jej za mało i zrywanie to była istna masakra . Dziś było całkiem przyjemnie , żelatyna ładnie odchodziła od skóry dużymi plastrami ( ostrzegam , zrywanie jest bolesne ) i widać było na nich jak pięknie wszystko wyszło : ) Po pierwszej takiej aplikacji szału wielkiego nie będzie dlatego można powtórzyć oczyszczanie ale za kilka dni : )Po ściągnięciu całej warstwy żelatyny myjemy twarz zimną woda by zamknąć pory. Skóra jest potem czerwona tak więc dobrze za jakiś czas potraktować ją kremem nawilżającym. Radzę również uważać przy nakładaniu , by czasem nie nanieść specyfiku na policzki i skórę pod oczami - są szczególnie bardzo wrażliwe. No i to chyba by było wszystko : )
Jeśli będziecie mieć jakieś pytania - śmiało , odpowiem : )
Ja nie mam z tym problemu :) Jednak żelatynę mam zamiar dodawać do jogurtów :)
OdpowiedzUsuńMusze spróbować , zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńFajny blog ! Obserwuje.
Zapraszam: http://devicest.blogspot.com/
Nie słyszałam o tej metodzie, brzmi bardzo interesująco :)
OdpowiedzUsuńja ten sposób znalazłam u jakiejś dziewczyny na yt :D jest mega :D Fakt, bolesny, ale naprawdę skuteczny :D
OdpowiedzUsuńZgaszam się :D Ale tą chwilkę bólu wynagradza mi oczyszczony nosek :D
UsuńDziękuję za 'przepis' :) Chętnie z niego skorzystam :)
OdpowiedzUsuńja kiedyś robiłam, ale konsystencja chyba była nieodpowiednia ...
OdpowiedzUsuńmyślisz, że na wągry podziała? moja przyjaciółka ma duży problem z wągrami i mimo wizyt u kosmetyczki i dermatolog, nie uzyskała żadnej pomocy :<
OdpowiedzUsuńJa zrobiilam wczoraj miksture z olejku pichtowego i jestem mega zadowolona :) juz po jedym uzyciu widziec efekty - to jest cos :D
OdpowiedzUsuńJa zrobiilam wczoraj miksture z olejku pichtowego i jestem mega zadowolona :) juz po jedym uzyciu widziec efekty - to jest cos :D
OdpowiedzUsuńPamiętam,że kiedyś chciałam zrobić te plastry, ale akurat w domu nie miałam żelatyny. Fajnie,że mi znów o tym przypomniałaś :)
OdpowiedzUsuńKiedyś spróbowałam wykonać tą maseczkę. Już nałożyłam na noc, ale zapach był okropny i nie wytrzymałam i zmyłam ten specyfik z nosa.
OdpowiedzUsuńoooooooooooo coś dla mnie na bank zrobię :D
OdpowiedzUsuńHmm no ciekawe ciekawe... a mogłabyś teraz wstawić przed i po? ;)
OdpowiedzUsuńno musiałaś? może w piątek kupię żelatynę... :P
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o takiej metodzie słyszę ;D Zaraz biorę się za testowanie:)
OdpowiedzUsuńBardzo pomocny post:)
Pozdrawiam Ania
ciekawa metoda, może spróbuję
OdpowiedzUsuńRatujesz mi skórę ! Mam straszny problem z zaskórnikami, więc na pewno wypróbuję tego specyfiku :)
OdpowiedzUsuńPytanie: Ile czasu trzymałaś "maskę" na swojej twarzy ?:*
Obserwuję i zapraszam do obserwacji swojego bloga :)
just-call-me-louise.blogspot.com
Ciekawe.;D Jak na razie nie posiadam zaskórniaków, jednak jak się pojawią to na pewno wypróbuj. ;I
OdpowiedzUsuńSuper! Muszę wypróbować na moim nosie:)
OdpowiedzUsuńto już w ogóle xD szybciej się zbiorę i pójdę do tego sklepu :P
OdpowiedzUsuńfajny patent, ale do cery naczynkowej pewnie nie bardzo się nada :(
OdpowiedzUsuńo widzisz, to może spróbuję na brodzie chociaż, bo na nosie moje naczynka też lubią pękać ;)
Usuńdokładnie! osoby z naczynkową niech lepiej trzymają się z daleka. :P
Usuńjak chcesz cos do skóry naczynkowej to zajrzyj do mnie ;p
Usuńhttp://wswieciekosmetykow.blogspot.com/2012/06/safira-maseczka-regeneracyjna-z-glinka.html
co do sposobu to tez ciekawa jestem czy z wagrami sobie poradzi bo za cholere nie moge ich oczyscic porzadnie ;p
oo chyba i ja wyprobuje;)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, tylko chyba nie chce mi się babrać, jakoś w ogóle niczego takiego nie stosuję... Ale może jeśli poczuję potrzebę oczyszczenia, to ta metoda okaże się zbawienną :D
OdpowiedzUsuńo kurcze... coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńwłasnie zrobiłam miksturę i zaraz nakładam :D przeraża mnie tylko ten ból, bo piszecie że straszny :)
OdpowiedzUsuńRobiłam te plastry już dwa razy, efekty były ale chyba nie aż tak spektakularne jak Ty piszesz:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
czy żelatynę nakładasz od razu po rozpuszczeniu w mikrofali/wodzie? w konsystencji do czego jest podobna w trakcie nakładania?
OdpowiedzUsuńa kiedyś stosowałam, nawet było dobrze, chyba czas wrócić do tej metody :)
OdpowiedzUsuńfajny sposób, jednak na szczęście już nie mam problemów z tego typu zmianami skórnymi
OdpowiedzUsuńboli odrywanie? ale ze względu na włoski na skórze twarzy czy dlaczego?
no ciekawe;)
OdpowiedzUsuńWow, super pomysł z tą maseczką :D Ból, bólem, ale że pomaga i widzisz poprawę, to jest świetne :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ten sposób na jednym z filmików Michelle Phan i zastanawiałam się czy rzeczywiście jest taki świetny. Po przeczytaniu Twojej notki nie mam już wątpliwości - przy najbliższej okazji wypróbuje ów specyfik :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie MM.
robiłam sobie kiedyś te plasterki ale coś mi nie poszło, bo źle się odrywały i ciężko mi było je usunąć :D
OdpowiedzUsuńczytałam kiedyś o tym sposobie, ale nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńNajlepsza wg mnie proporcja 1:1 =)
OdpowiedzUsuńKoniecznie dziś wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńskusze się dzisiaj bo wolne i i nie trzeba nigdzie wychodzić
OdpowiedzUsuńGenialne ! :D swient blog, dolaczam do obserwatorow :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej metodzie. Musze ją kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńhmmm.. może spróbuje ! ;D
OdpowiedzUsuńzapraszam.
Kradne pomysł ;)
OdpowiedzUsuńhmm ciekawe, pewnie spróbuje:D fajny blog - wrzucam do obserw. pozdr
OdpowiedzUsuńpoproszę takie gotowce ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam :) Obserwuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń